- Dlaczego chcecie ochrzcić dziecko?
- Noo…. Przecież wszyscy tak robią.
Właśnie, nie wszyscy. Z jakiego więc powodu prawie w każdą niedzielę
podczas Mszy świętej o godz. 13.00 Parafianie i modlący się w naszym
kościele na Eucharystii są świadkami chrztu? Z jakiego powodu
rodzice przychodzą ze swoimi pociechami, prosząc o ten sakrament?
Ufam, że wielu z nich, może nie siląc się na „wywody teologiczne”,
odpowiedziałoby: „bo tak trzeba”. I mają rację ci, którzy w podobny
sposób argumentują. Można by dodać: tak jak przekazuje się tradycje
rodzinne, wartości moralne, język, podobnie też przekazuje się
wiarę. Proste. Proste i prawdziwe. Mimo wszystko warte jednak
dopowiedzenia: Rodzice powinni przekazywać dzieciom nie tyle
światopogląd, co własne doświadczenie relacji z Bogiem. Więcej – nie
tylko powinni mówić potem dziecku o Bogu, ale BOGU mówić o swoim
dziecku. Wtedy wszystko ma przysłowiowe „ręce i nogi”.
Tyle słyszy się dziś jednak, że może lepiej poczekać, aż mały Jaś
stanie się Janem – wtedy sam wybierze.
Do końca życia nie zapomnę chwili, gdy przed kilku laty w naszej
parafii uczestniczyłam w chrzcie dorosłego mężczyzny. Człowieka,
który w ciągu niecałej jednej godziny przyjął trzy sakramenty
nazywane „sakramentami wtajemniczenia chrześcijańskiego” – chrzest,
Komunię świętą i bierzmowanie. Nie zapomnę tej chwili, wzruszenia,
które towarzyszyło zgromadzonym w kościele, życzeń i uścisków po
skończonej uroczystości.
To jest piękne, gdy dorosły człowiek świadomie wybiera Chrystusa.
Ale jeszcze piękniejszym jest dla mnie to, że od maleńkości można
iść przez życie „z Jezusem ze rękę”. Boże dary są niezależne od
naszej świadomości i dojrzałości. Owszem, świadomość i dojrzałość
pomaga łatwiej z tych darów korzystać w codziennym życiu, ale
spójrzmy dalej – ilu z nas do końca rozumie, czym a raczej KIM jest
Najświętszy Sakrament? Czy kiedykolwiek jesteśmy w stanie „dojrzeć”
do przyjęcia Eucharystii? Bądźmy wdzięczni Bogu, że nie kieruje się
ludzką logiką, ale swoją wielką miłością.
Gdyby On myślał tak jak my, nie stałby się Człowiekiem, nie umarłby
i nie zmartwychwstał. Dlaczego? Kto z ludzi może zrozumieć słowa:
„Nieskończony Bóg, rządzący całym światem, narodził się w żłobie
jako maleńkie, bezbronne Dziecko”? Wobec Bożych tajemnic lepiej jest
uklęknąć niż rozdzielać włos na czworo. Zamiast dyskutować nad
chrztem najmniejszych, cieszmy się razem z tymi, na którymi dziś, w
Niedzielę Chrztu Pańskiego i w całym obecnym roku, zostaną
wypowiedziane słowa: „…ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha
Świętego”.
ms